Żyjemy w czasach, kiedy to niemal każdy z nas posiada przy sobie telefon komórkowy, a dzięki zaawansowanym technologiom świat jest obecnie niemal na wyciągnięcie ręki. Smartfony skutecznie wyparły z domu telefony stacjonarne. W okresie międzywojennym oczywiście nikt nie myślał o posiadaniu "telefonu bez drutu" lub pozostawało to jedynie w sferze marzeń sci-fi osób wówczas mocno wybiegających myślami w przyszłość. Niestety na posiadanie telefonu w tym czasie mogli pozwolić sobie jedynie nieliczni. Powodów ku temu było wiele, przede wszystkim były to kwestie związane z m.in. stosunkowo drogich aparatów, wysokich kosztów połączeń międzymiastowych oraz kiepsko rozwiniętej infrastruktury. W mniejszych miejscowościach, takich jak Izbica Kujawska, na taki luksus mogły z reguły pozwolić sobie osoby prowadzące biznes (np. sklepy, młyny), wolne zawody (np. lekarze) oraz najważniejsze instytucje użyteczności publicznej (policja, kolej czy nadleśnictwo).
Centrala ręczna w Izbicy o miejscowej baterii podlegała pod Dyrekcję Okręgu Poczt i Telegrafów w Warszawie. Jak wyglądał sam proces nawiązania połączenia? Należało zakręcić kilka razy korbką induktora telefonu i czekać na zgłoszenie się centrali. Gdy to następowało dzwoniący podawał numer żądanego abonenta, następnie telefonistka powtarzała numer i jeśli był on prawidłowy mówiła "dzwonię". Jeśli zaistniały jakieś przeszkody, to jasno o tym informowała, mówiąc "zajęty" lub "uszkodzony". Odbiorca połączenia po otrzymaniu sygnału dźwiękowego podawał z reguły swoje nazwisko i rozpoczynał rozmowę. Po jej zakończeniu obie strony rozmowy odkładały słuchawki i dawały sygnał na rozłączenie poprzez trzykrotne krótkie zakręcenie korbki induktora. Centrala nie działała dla Izbicy całodobowo. W dni powszednie w okresie od 1 kwietnia do końca września nawiązanie połączenia było możliwe w godzinach od 7 do 21, zaś od 1 października do końca marca od godziny 8 do 21. W święta centrala pracowała jeszcze krócej, mianowicie w godzinach od 8 do 12 oraz od 15 do 18.
Myślę, że młodszym Czytelnikom taki proces nawiązania rozmowy telefonicznej wyda się bardzo archaiczny, ale jeszcze przez długie dziesięciolecia po wojnie proces ten w Izbicy wyglądał bardzo podobnie. Z racji mojego wieku nie kojarzę, bym kiedykolwiek "kręcił korbką" by uzyskać połączenie z centralą, natomiast doskonale pamiętam, kiedy to podnosiło się słuchawkę i automatycznie zgłaszała się telefonistka, której podawało się numer i po tym padało słowo "łączę". Jeśli dobrze pamiętam, to w książkach telefonicznych z początku lat dziewięćdziesiątych określało się taką centralę mianem półautomatycznej miejskiej.
W bibliotekach cyfrowych można odnaleźć co najmniej kilka spisów abonentów telefonicznych z międzywojnia. Zebrałem dla Państwa te fragmenty, które dotyczą Izbicy Kujawskiej, konkretnie za lata 1932/1933, 1934, 1936 oraz 1938. Można zaobserwować, że z upływem lat liczba abonentów powoli, aczkolwiek systematycznie wzrastała, by w 1938 roku osiągnąć liczbę ponad 40 abonentów. Oczywiście z racji niskiej liczby osób posiadających telefon numery były wówczas bardzo krótkie tj. dwu- a nawet jednocyfrowe, co jest dziś nie do pomyślenia. Warto zwrócić uwagę na bogatą paletę nazwisk: polskich, niemieckich oraz żydowskich. Często przy nazwiskach podawane były dokładne adresy, co może dodatkowo pomóc w odtwarzaniu przeszłości miasta i poszczególnych osób. Bez wątpienia jest to jednak wycinek z świata, który już bezpowrotnie minął.
Na koniec pytanie z gatunku sci-fi. Gdyby mieli Państwo możliwość zadzwonić do jednej z osób ze spisu, to kogo byście Państwo wybrali i dlaczego? Zapraszam do komentarzy.
Miłego przeglądania.
BŁAŻEJ NOWICKI
[Przykładowy telefon z okresu międzywojennego] [Abonenci telefoniczni w Izbicy na rok 1932/33] [Abonenci telefoniczni w Izbicy na rok 1934] [Abonenci telefoniczni w Izbicy na rok 1936] [Abonenci telefoniczni w Izbicy na rok 1938]
[Skomentuj na Facebooku]
|