Kujawy, choć mają pozór rolniczej równiny, są zdaje się krajem pełnym tajemnic i rzeczy dość niezwykłych. Wiele, bardzo wiele z kujawskiej przeszłości pochłonął już bezpowrotnie czas i działalność kolejnych fal ludzi, którzy zasiedlali te urodzajne ziemie. Tym większym skarbem i uciechą dla duszy są ludzie, którzy dbają o to by ocalić co się jeszcze da od zniszczenia, zwłaszcza gdy owoce ich wysiłków są tak okazałe jak w Wietrzychowicach.
Nad tutejszymi grobowcami megalitycznymi (zwanymi fachowo kujawskimi, a przez lud - "żalkami", "lisionkami" lub "kamionkami"), czuwają najwyraźniej bardzo wytrwałe duchy opiekuńcze, którym udało się powstrzymać przed ich zniszczeniem wszystkich tutejszych gospodarzy, aż do przedwojennego właściciela majątku, barona Boehmera. Ten zaczął już rozbierać sąsiednie megality na budulec, ale duchy mu przetłumaczyły jak należy. Różnie mówią: albo że na seansie spirytystycznym go nastraszyły, albo że w uporczywych snach po tragicznej śmierci syna, przypisywanej zemście za niszczenie żalek. Baron zakazał w każdym razie dalej niszczyć grobowce, a dla ochrony kazał całe cmentarzysko zalesić. Tak i dotrwało do roku 1935, kiedy rozpoczął na nim prace wykopaliskowe wybitny archeolog prof. Konrad Jażdżewski. Wykopaliska zostały wznowione pod koniec lat sześćdziesiątych, po czym nasypy grobowców odtworzono i założono rezerwat archeologiczny.
Cmentarzysko składa się z 5 megalitów, z których 4 mają charakterystyczny, niesamowicie wydłużony kształt, który nieodparcie narzuca skojarzenie z cielskiem olbrzymiego, długoogoniastego gada. Nasypy ziemne - które przed wykopaliskami miały podobno od 80 cm do 1 m wysokości, a po odtworzeniu osiągają ponad 2 m - ujęte są w obstawy z kamieni: wielkich z czoła grobowców (szczególnie w narożnikach) i coraz mniejszych wzdłuż "ogona", długiego do ponad 100 m, czasem zakończonego jednym większym głazem. Głazy obstawy stabilizowane były z zewnętrznej podstawy klinami z płaskich kamieni, dzięki czemu można było odtworzyć zarys kopca nawet tam gdzie brakowało już samych głazów. Nasypy najwyższe są z czoła grobowców, tj. od południa, a po pewnym czasie wyraźnie obniżają się i zwężają w te charakterystyczne "ogony". Wszystkie mają przerwę w środku ściany czołowej prowadzącą niegdyś do komory grobowej: podobno znajdowano tam niekiedy resztki konstrukcji drewnianych. Trudno zgadnąć jak to dokładnie wyglądało 5.500 lat temu, gdy wznoszono wietrzychowickie megality, ale w obecnym kształcie nasypów narzuca się skojarzenie z bramą matczynego ciała. Znaczyłoby to, że zmarłych składano symbolicznie z powrotem w łonie wężowej matki, zgodnie z tradycją szeroko poświadczoną od szamanizmu po chrześcijaństwo, a mającą zapewnić odrodzenie.
Ciekawe jest tu współgranie form żeńskich i męskich. Grobowce usypano nad brzegiem bezimiennej dziś, zatorfionej dolinki, która musiała być kiedyś rzeczką, płynącą z grubsza na zachód. Przy jej krawędzi zaczynają się ogony 3 największych grobowców, które nazwać się godzi Olbrzymimi i które tworzą spójną grupę. Ich ściany czołowe są wysokie, kanciaste i proste (zatem formy męskiej), schodkowo cofnięte względem siebie. Środkowy nasyp jest też idealnie prosty, ale oba skrajne są wygięte zgodnie z biegiem rzecznej dolinki. W sumie w Kopcach Olbrzymich widoczne formy męskie przeważają, a elementy żeńskie są ukryte. Inaczej jest z pozostałymi megalitami. Od wschodu, z ostatnim Olbrzymem sąsiaduje (w pewnym jednak oddaleniu) Kopiec Wężowy, niby o tej samej "kujawskie" formie, a jednak zupełnie inny. Nasyp jest niższy i krótszy, kształty miększe i łagodniejsze, "ogon" oczywiście wygięty, a podobieństwo do żeńskiej bramy wyraźniejsze. Prawdziwym zaskoczeniem był jednak najdalej ku wschodowi ocalały grobowiec, którego nie zawaham się nazwać Kopcem Bogini lub Serca. Jest to jakby grobowiec "kujawski" zupełnie odarty ze swych cech męskich (ogona, kanciastości, wyniosłości, monumentalności), tak że odsłania we wzruszającym geście swą kobiecą istotę, zupełnie zachwycającą! Ta męsko-żeńska dynamika form dostrzegalnych okazała się być sprzężona z subtelniejszą dynamiką duszy.
We wszystkich grobowcach były podobno pojedyncze lub podwójne pochówki mężczyzn, ze śladami uczt pogrzebowych (w tym co najmniej jednej ludożerczej) i darami grobowymi z ceramiki i narzędzi kamiennych. Pod Kopcem Bogini też pochowani byli mężczyźni: jeden w bardzo podeszłym wonczas wieku 50-60 lat, drugi lat ok. 35, obaj ze śladami udanych trepanacji czaszki.
Trafić do grobowców (jadąc od Izbicy) można skręcając przejechawszy przez wieś w prawo za budynkami dawnego folwarku. Pierwsze gospodarstwo za lasem (już we wsi Śmieły) należy do p. Eugeniusza Paliwody, społecznego opiekuna rezerwatu, który położony jest nieco dalej, polną drogą w lewo wzdłuż linii elektrycznej aż do skraju lasu, gdzie wjechawszy, po prawej napotykamy Kopce Wężowy i Bogini, a nieco dalej i w lewo - Olbrzymie. Z urządzeń rezerwatu istnieje obecnie parking z wiatą w lesie koło gospodarstwa p. Paliwody, schron przeciwdeszczowy u wejścia na cmentarzysko i niezbyt piękna marmurowa tablica informacyjna (wybitnie falliczna) przed środkowym kopcem.
Dorcz K., Hederych J.,, Polskie piramidy: Wietrzychowice, Gaj, Sarnowo, 1993;
Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, t. 17, str. 125 i t. 18, str. 93
źródło: http://www.kamienie.most.org.pl/regiony/kujawy.htm
|