ŻYDZI W IZBICY KUJAWSKIEJ
Biografie
Wolf Gimpel (1921-2004): jego życiorys i wspomnienia
Wolf Gimpel. Kim był izbiczanin pochodzenia żydowskiego, którego losami zainteresowali się zarówno polscy jak i niemieccy historycy? Jesienią 2003 roku Przemysław Nowicki otrzymał wspomnienia Gimpla. Spisane one zostały na czterech jednostronnych kartach papieru formatu A4. Relacja nie została spisana ręką autora lecz prawdopodobnie kogoś z jego znajomych. Tekst w całości po raz pierwszy został opublikowany w 25. jubileuszowym tomie „Zapisków Kujawsko-Dobrzyńskich” w 2010 r. (wraz ze wspomnieniami innej osoby - Sary Sznek-Bosak). Cztery lata później na niemieckim rynku wydawniczym ukazała się pozycja autorstwa Volkera Malla „Die Häftlinge des KZ Außenlagers Hailfingen/Tailfingen” (Więźniowie podobozu Hailfingen/Tailfingen), która była efektem ponad 10-letniej współpracy Volkera Malla i Harolda Rotha w odtwarzaniu życiorysów więźniów obozu koncentracyjnego Hailfingen/Tailfingen (będącego podobozem niemieckiego obozu koncentracyjnego Natzweiler-Struthof). Wśród wielu sylwetek więźniów zamieszczony został biogram Wolfa Gimpla. Z kolei na początku lat 90-tych ubiegłego wieku ukazał się film dokumentalny poświęcony Wolfowi. To wystarczające argumenty, by zapoznać się z losami tego izbiczanina, prawda?
 | Wolf Gimpel (źródło: V. Mall, „Die Häftlinge des KZ Außenlagers Hailfingen/Tailfingen”, s. 129) |
Wolf Gimpel urodził się 10 sierpnia 1921 r. w Izbicy Kujawskiej. Był synem pochodzącego z Radziejowa Michała Gimpla (ur. 1895) i Dobryś z Łepków (ur. ok. 1885), pary małżeńskiej, która zawarła ślub w 1919 r. Gimplowie mieszkali przy ulicy Garbarskiej, gdzie prowadzili „skup drobiu, cieląt i nabiału”. Wolf posiadał liczne rodzeństwo: siostry Taubę (ur. ok. 1917; zm. 6 sierpnia 1921 r.) i Surę (ur. 4 marca 1923 r.) oraz braci: Icka (ur. prawdopodobnie 12 września 1923; zm. 19 lutego 1932 r.) oraz Gimpla (ur. 10 maja 1915 r.). Ten ostatni walczył w kampanii wrześniowej 1939. Jego współtowarzyszami w walce byli inni izbiczanie pochodzenia żydowskiego: Ruben i Sender Markowscy oraz Mosze Przedecki. Wszyscy walczyli w szeregach 29. Grodzieńskiej Dywizji Piechoty wchodzącej w skład Armii „Prusy”. Po przegranej bitwie pod Piotrkowem Trybunalskim trafili oni ostatecznie do obozu żydowskich jeńców wojennych w Białej Podlaskiej, gdzie jeszcze we wrześniu 1939 r. zostali zgładzeni. Śmierci z rąk okupanta nie uniknęli rodzice Gimpla. Jego matka zginęła w 1942 r. obozie zagłady Kulmhof am Ner, a ojciec rok później w Auschwitz-Birkenau. W dzieciństwie Wolf Gimpel był uczniem chederu, szkoły o charakterze religijnym utrzymywanej przez gminę wyznaniową żydowską, w której dzieci głównie uczyły się czytania po hebrajsku z elementarza oraz Księgi Kapłańskiej. Jest wiele prawdopodobne, że Wolf w tej szkole spędzał większą część dnia, miał do niej zresztą bardzo blisko, gdyż była zlokalizowana przy ul. Garbarskiej, podobnie jak jego dom rodzinny. Później trafił do siedmioklasowej szkoły powszechnej (dawnej szkoły ewangelickiej), do której uczęszczali głównie uczniowie z zachodniej części osady oraz z okolicznych wsi, w których znaczną część mieszkańców stanowili Niemcy. Wolf Gimpel doczekał początku wojny w Izbicy Kujawskiej i naocznie przekonał się o sile polityki antyżydowskiej realizowanej przez władze hitlerowskie m.in. w Izbicy publicznie spalono księgi kultu religijnego, okupanci organizowali pochody Żydów w strojach religijnych wokół Placu Wolności, każąc śpiewać im pieśni takie jak np.: „Nas Hitler złoty nauczył roboty, a Śmigły-Rydz nie nauczył nic”. W listopadzie Niemcy spalili miejscową synagogę, utworzono także otwarte getto przy ul. Garbarskiej. W 1940 r. Wolf Gimpel znalazł się w getcie łódzkim, które zostało utworzone 8 lutego 1940 roku w północnej części miasta (dzielnica Bałuty) i częściowo Śródmieścia. Nie wiadomo dokładnie jak długo przebywał tam Wolf, jednakże można przyjąć, iż opuścił on łódzkie getto jeszcze przed jego ostatecznym odizolowaniem od reszty miasta (kwiecień 1940 r.) i powrócił do Izbicy. W dniu 22 czerwca 1941 r. został deportowany do obozu pracy w Poznaniu. Następnie w dniu 23 sierpnia 1943 r. trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz, a następnie do kopalni węgla kamiennego w Jaworznie (stanowiła ona podobóz Auschwitz). W dniu 26 października 1944 roku trafił do Stutthof (wydaje się jednak, że chodzi o Struthof, obóz nadrzędny w stosunku do Hailfingen/Tailfingen – przyp. B.N.) a stamtąd pod koniec listopada 1944 do obozu koncentracyjnego Hailfingen/Tailfingen (KZ-Außenlager Hailfingen-Tailfingen). Pracował w kommando w kamieniołomie Reusten i musiał transportować taczkami ciała więźniów do masowych grobów i tam je grzebać. Tak ten okres w swoim życiu po latach relacjonował Wolf: „To było wówczas gorzkie powitanie (nocne przybycie w deszczu do Tailfingen), z psami, które można powiedzieć obdzierały nas ze skóry do kości[...] Nazwiska kierownika obozu nie mogę sobie przypomnieć. Wiem jeszcze tylko, że nadaliśmy mu przydomek "Tarzan". Mężczyzna był bardzo brutalny i bił wiele razy więźniów. Ponadto mogę jeszcze dodać, że więzień, który, jak sądzę, pochodził z Litwy, został zastrzelony przez SS-Manna, ponieważ wziął sobie buraka. My, więźniowie, byliśmy prowadzeni do pracy w kolumnie. Przechodziliśmy obok rowu, w którym leżały buraki pastewne. Więzień wybiegł z szeregu i wziął buraka. Kiedy zobaczył to SS-Mann, zastrzelił go z pistoletu maszynowego".
Po wyzwoleniu obozu Hailfingen Wolf Gimpel w połowie lutego 1945 roku został deportowany do Dautmergen. Z Dautmergen personel strażniczy nakazał ruszyć pozostającym tam jeńcom w kierunku jeziora Bodeńskiego. Kto nie był w stanie iść, był rozstrzeliwany. "Następnie zaprowadzili nas do stodoły i wiedzieliśmy: Nadchodzi koniec. Przynieśli beczki z benzyną i chcieli nas wysadzić w powietrze albo spalić. Między ludźmi z SS nastąpiło nieporozumienie i nie uczynili tego. W nocy zostaliśmy ponownie wypędzeni i mieliśmy biec w stronę Lindau. Krążyła plotka, że mogą nas tam zatopić na statku. W dniu 21 kwietnia 1945 r. nadjechały w końcu francuskie czołgi. Więźniowie rzucili się w ich stronę, Niemcy rzucali w ich stronę granatami. Były setki zabitych. W miejscowości Ostrach w Górnej Szwabii doszliśmy do lasu, w którym SS walczyła z marokańskimi oddziałami. Pozostali przy życiu zostali uwolnieni w dniu 22 kwietnia w Altshausen i Ostrach. Następnego ranka udałem się z przyjaciółmi do Saulgau: ...i wtedy nadszedł kres. Było słonecznie, przyszła wiosna".
Od kwietnia do sierpnia 1945 r. Wolf Gimpel przebywał w Landsbergu a następnie osiedlił się w Monachium. Ożenił się tam z Zwetlą/Zwitką, z domu Metzger (ur. 3 kwietnia 1922 r. w Dąbrowie Górniczej). Mieli dwójkę dzieci: Salomona i Dorę (ur. 24 grudnia 1946 r.) Wolf po 1948 roku wyjechał do Izraela, jednakże sprawy zawodowe sprawiły, że zarówno Izrael jak i nowoutworzona Republika Federalna Niemiec stały się dla Gimpla równoległymi miejscami do życia - przybranymi ojczyznami. Wolf Gimpel przez wiele lat prowadził biznes w branży turystyczno-hotelarskiej. W stolicy Izraela – Tel-Awiwie był właścicielem hotelu o nazwie „Hotel Adiv”, podobną działalność prowadził też w Monachium.
W ramach kwerendy grupy "Narodowysocjalizm w powiecie Tübingen" na Uniwersytecie w Tübingen, Utz Jeggle przeprowadził w dniu 14 lutego 1986 roku rozmowę z Wolfem Gimplem. Na zaproszenie Utza Jeggle Wolf Gimpel wraz z żoną odwiedzili wiosną 1988 roku Rottenburg i Tailfingen. Na przełomie 1991/1992 roku Wolfram Frank nakręcił na zlecenie "Der Haus der Geschichte Baden-Würtemberg" film dokumentalny "Powrót - świadectwo Wolfa Gimpla" (tytuł oryginalny: "Rückkehr - Das Zeugnis des Wolf Gimpel").
W 1997 r. Wolf Gimpel kontaktował się z Thomasem Meffertem, który pisał pracę dyplomową na temat KZ-Außenlager. Gimpel odwiedzał Polskę parokrotnie, w tym Izbicę Kujawską, miał tu bowiem jeszcze polskich kolegów ze szkolnej ławy. W trakcie wizyty Gimpla w 2000 r. w Izbicy Kujawskiej poznał go Przemysław Nowicki.
Wolf Gimpel zmarł w 2004 r. w Herzliya Pituach. Dokładna data śmierci jest sporna. Przemysław Nowicki powołując się na informację uzyskaną od Erana Steinbacha, menadżera „Hotelu Adiv”, podaje iż zgon nastąpił w maju. W publikacji Volkera Malla podana jest dokładna data dzienna, tj. 22 kwietnia 2004 r.
Poniżej opublikowana została relacja Wolfa Gimpla. W trakcie opracowywania tekstu relacji na potrzeby publikacji w "Zapiskach Kujawsko-Dobrzyńskich" Przemysław Nowicki usunął błędy ortograficzne i stylistyczne. Bez zmian pozostawił pisownię występującej w niej nazwisk oraz partii i organizacji. W nawiasach kwadratowych uzupełnił tekst relacji.
Na potrzeby niniejszego artykułu na stronie Izbica Kujawska Online usunąłem znaczącą część przypisów dodanych przez Przemysława Nowickiego, pozostawiając jedynie cztery, skrócone przeze mnie, które ujęte zostały w nawiasach zwykłych.
RELACJA WOLFA GIMPLA
 | Fragment pierwszej strony relacji Wolfa Gimpla (źródło: zbiory prywatne Przemysława Nowickiego) |
Urodziłem się w mieście Izbica Kujawska. Od dnia, kiedy zacząłem rozumieć i pamiętać, to sytuacja finansowa [i] towarzyska nie była lekka. Większość Żydów miała problemy finansowe. Głównymi zawodami było: krawiectwo, szewstwo, blacharstwo i mały handel. Było w Izbicy kilku zamożnych obywateli, ale nie było średniej warstwy. Jeżeli chodzi o wolne zawody - nie było nikogo z miejscowych - [a] jeżeli, to przybyli z okolicy. Ale był felczer Palęski (chodzi o felczera Jakuba Pajęckiego - przyp. B.N.), a do niego wszyscy mieli zaufanie. Jako dzieci bawiliśmy się po szkole na ulicy. Z okien rzemieślników dochodziły do nas słowa piosenek. Większość Żydów była religijna, nawet ortodoksyjna. Modliliśmy się trzy razy dziennie. Była synagoga, chazan Wolkowicz. Był chór dzieci i młodzieży. Obok synagogi był bejt hamidrasz, gdzie modlił się chazan Herszt Wolf Frajlich z dwoma synami. Tam mieszkał również rabin Baruch Kohen (chodzi o rabina Beera Kohna 1873-1937 - przyp. B.N). Była również mykwa , gdzie pracował Baruch Izbicki. W tym budynku mieści się teraz urząd gminy (błąd Wolfa Gimpla, w tym miejscu znajdowały się biura Gminnej Spółdzielni, obiekt ten został rozebrany w 2008 r., w jego miejscu prywatny właściciel wybudował obiekt handlowy - przyp. B.N). W wieku pięciu, siedmiu lat chodziliśmy do chederu. Uczyliśmy się „Tory” i „Tanach”-"' [i] jednocześnie uczyliśmy się języka żydowskiego w piśmie i w czytaniu. Naszymi nauczycielami byli: Awram Bratman, Chemia Szmulewicz , Icyk Jakubowski, Froim Konfederak . W wieku siedmiu lat zaczęliśmy naukę w polskiej szkole powszechnej (siedmio-klasowej). Między uczniami Żydami i Polakami było napięcie, bicie i często słyszało się okrzyki: „Żydzi do Palestyny”. W latach trzydziestych powstały partie Bej tar, Szomer Hacair i klub sportowy „Makabi”, który miał również orkiestrę prowadzoną przez Lewandowskiego . W orkiestrze grali między innymi: bracia Szperling, bracia Zielińscy, Lipman Wajsztok. To niby uregulowane życie trwało do śmierci Józefa Piłsudzkiego (chodzi o Józefa Piłsudskiego, marszałka Polski 1867-1935 - przyp. B.N.) w 1935 r. Sytuacja się bardzo pogorszyła. Napięcie między Polakami a Żydami wzrosło. Powstała partia endeków, wybitnie antysemicka, a hasło: „Żydzi do Palestyny” powtarzało [się], a także bajki o używaniu krwi dzieci polskich do wypieku macy, [które] wbijali do głowy prostakom. Nie mówiąc już o bojówkach — pałkarzach, którzy nie dawali Żydowi przejść ulicą. Przed sklepami Żydów stawiali pikiety i nie pozwalali Polakom wchodzić. Sytuacja pogarszała się aż do 1939 r., kiedy wybuchła wojna. Z chwilą gdy Niemcy weszli do Izbicy zaczęły się szykany. Każdy Żyd nosił żółtą łatę, nie wolno było chodzić po trotuarze, handlować i wydano kartki na jedzenie — minimalne ilości. Poza tym, zabierali Żydów do różnych robót, które wykonywali przy biciu pałkami i przy kopniakach. To trwało do 22 czerwca 1941 [roku]. Rano zebrali wszystkich mężczyzn na placu, esesman Dr Neuman wybrał część, którą załadowano na ciężarówki i posłali nas do Poznania do obozu pracy. Tam byliśmy dwadzieścia sześć miesięcy w bardzo ciężkich warunkach. Wielu umarło na tyfus. W lipcu 1943 [roku] posłano nas do Birkenau. Tam byłem cztery miesiące — [było] bardzo ciężko. Stamtąd posłali mnie do Jaworzna, do kopalni węgla. W końcu stycznia 1945 [roku] posłali nas na „marsz śmierci”. Kto nie mógł iść, zostawał zastrzelony. 30 kwietnia wyzwolili nas Amerykanie. Do Polski nie wróciłem. Było kilku Żydów, którzy wrócili i zatrzymali [się] w domu rodziny Bądźzdrowów. „Odwiedzili” ich endecy z ultimatum, że jeżeli w ciągu czterdziestu ośmiu godzin nie opuszczą miasta, to ich wyniosą. Od 1988 [roku] odwiedziłem Izbicę cztery razy. Mam tam kolegów ze szkoły —Tadeusza Ciemnego i Zofię Szczęśniak.
opracował: Błażej Nowicki
BIBLIOGRAFIA
- Mall V., Die Häftlinge des KZ Außenlagers Hailfingen/Tailfingen, Herrenberg/Norderstedt 2014.
- Nowicki P., Relacje Sary Sznek-Bosak i Wolfa Gimpla jako źródło do dziejów Żydów izbickich - przed, w trakcie i po zagładzie, [w:] Zapiski Kujawsko-Dobrzyńskie, t. 25, Włocławek 2010.
|