Po ponad 16 latach istnienia z dniem 27.12.2019 roku Forum Izbica zostało zamknięte. Od dziś nie ma już możliwości tworzenia, edytowania oraz usuwania istniejących tematów i postów. Rejestracja nowych użytkowników została zablokowana.
Nadal możliwe jest przeglądanie forum, postanowiłem pozostawić wszystkie wpisy, gdyż szanuje czas użytkowników, poświęcony przy ich tworzeniu.
Uzasadnienie: Ponad cztery lata temu (27.11.2015 roku) nastąpiło ujednolicenie profilu strony Izbica Kujawska Online.
Od tego czasu publikowane są na niej treści związane wyłącznie z historią, kulturą i turystyką naszego miasta i gminy. Treści publikowane przez użytkowników na forum często nawiązywały do spraw związanych z lokalną polityką, konfliktami, interesami, co kłóci się z ideą istnienia serwisu. Dodatkowo dynamiczny rozwój mediów społecznościowych spowodował spadek zainteresowania forum, a liczba wpisów w ostatnim czasie znacząco się zmniejszała. Nie widzę sensu, by forum nadal pozostawało aktywne. Mam nadzieję, że decyzja spotka się z Państwa zrozumieniem.
BŁAŻEJ NOWICKI
Administrator Izbica Kujawska Online
........W wielu krajach Unii Europejskiej, w przeciwieństwie do Polski, obowiązuje nakaz posiadania w pojeździe odblaskowej kamizelki bezpieczeństwa zgodnej z normą EN 471. Norma ta, specyfikująca wymogi, jakie musi spełniać odzież ostrzegawcza, została po raz pierwszy wprowadzona w 1994 roku, a obecnie funkcjonuje w znowelizowanej wersji z 2003 roku. I tak kierowcy poruszający się po Austrii od 01.05.2005 r. mają obowiązek posiadania w samochodzie jednej kamizelki. Zakładać ją powinni w przypadku wysiadania z samochodu na autostradach i drogach szybkiego ruchu (z wyjątkiem parkingów). Kamizelki powinny posiadać oznaczenie EN 471 oraz być w kolorze czerwonym, pomarańczowym lub żółtym. Brak kamizelki w Austrii może wiązać się z mandatem w kwocie do 36 euro.
Ponadto obowiązek posiadania takiego ubioru wprowadziły również Włochy, Hiszpania i Portugalia. W dwóch pierwszych krajach przepisy są łagodniejsze niż w Austrii. Policja nie może sprawdzać, czy kierowca ma kamizelkę w aucie, lecz tylko czy założył ją w określonych sytuacjach. We Włoszech kamizelkę musi nosić osoba ustawiająca na drodze po wypadku lub awarii trójkąt ostrzegawczy. Grzywny w tych krajach są natomiast bardziej dotkliwe. Włosi za brak kamizelki mogą ukarać mandatem w kwocie, co najmniej 35 euro, a w Hiszpanii płaci się do 91 euro. W Portugalii nakaz zakładania kamizelki w razie wypadku lub awarii przez osoby opuszczające pojazd obowiązuje na autostradach i pozostałych drogach poza obszarem zabudowanym. Kamizelki ostrzegawcze są takie same jak używane przez policję drogową. Odblaskowa kamizelka nie może być schowana w bagażniku. Musi być w kabinie samochodu tak, aby w razie unieruchomienia pojazdu osoba wysiadająca mogła od razu ją założyć. Policja już na granicach sprawdza, czy w samochodzie jest przynajmniej jedna kamizelka, jej brak jest karany mandatem. Należy pamiętać, że samo posiadanie kamizelki nie wystarcza, należy jej używać. Obowiązek taki istnieje również w Finlandii i Chorwacji.
W Polsce obowiązku nie ma,.....
W ramach zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego w niektórych krajach wprowadzono obowiązek używania kamizelek odblaskowych w pojazdach. Kamizelka winna być używana przez kierowcę bądź pasażera w przypadku wyjścia z pojazdu (np. awaria pojazdu) w terenie niezabudowanym, na autostradach i drogach ruchu szybkiego.
Obowiązek używania kamizelki odblaskowej we wszystkich rodzajach pojazdów istnieje już w:
- Austrii
- Belgii (od 01.02.2007)
- Chorwacji
- Finlandii
- Hiszpanii
- Portugalii
- Rumunia (kierowca pojazdu o dmc powyżej 3,5 tony)
- Słowacji (od 01.11.2006)
- Włoszech
Czechy i Niemcy (tylko w samochodach służbowych i ciężarowych oraz w autokarach)
Nierespektowanie tego przepisu karane jest mandatami pobieranymi na miejscu.
Majtkom mówimy: NIE!
Co może psuć miejski krajobraz? Kominy fabryczne, brudne ulice, bazgroły na murach? Niekoniecznie, bo równie dobrze może to być susząca się na balkonach bielizna. Do takiego wniosku doszły władze Szczecina, które chcą zakazać szpecącego procederu.
Do tej pory szczecinianie, susząc pranie, kierowali się zdrowym rozsądkiem - wieszali mokrą bieliznę na balkonach albo stawiali suszarki w oknach, bo tam przewiew i lepiej schło. Ale jak to często bywa z pragmatykami kierującymi się w życiu wyłącznie rozumem, brak im było poczucia estetyki charakterystycznego dla artystów. Wywieszali więc pranie jak leci, w przypadkowej kolejności i proweniencji, nie patrząc na to, że komuś, kto idzie ulicą i chcąc nie chcąc, patrzy na to pranie, może się nie podobać np. zestawienie żółtych skarpetek i czerwonej sukienki. Co gorsza, szczecinianie nie zauważali, że ich pranie nie pasuje do koloru elewacji budynku, a już w ogóle nie przychodziło im do głowy, że ktoś ogląda to pranie z ulicy i sam ten widok może krzywdzić czyjeś poczucie estetyki czy dobrego smaku.
Słup telefoniczny pośrodku pokoju.
Piotr Kardyś ma w swoim domu drewniany słup telefoniczny. Wychodzi z kuchni, przechodzi przez pokój na poddaszu i wyrasta z dachu. Dopiero po czterech latach urzędnicy uznali, że jest to nielegalne.
Słup na działce Piotra Kardysia stał od lat 60. W 2001 r. własciciel działki postanowił wybudować tam dom.
- Poprosiłem wtedy, by TP SA przesunęła linię. Najpierw się zgodzili. Umówiliśmy się, że koszty pokryjemy po połowie, ale potem się wycofali - opowiada Kardyś. - Powiedzieli, że jak chcę, to mogę ją przesunąć sam. Wyliczyłem, że kosztowałoby mnie to 20 tys. zł.
Kardyś zaczął budować dom wokół słupa, jednocześnie rozpoczął walkę z urzędnikami. Podkarpacki urząd wojewódzki i Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego najpierw uznali, że skoro właściciel działki nie protestował przeciw budowie linii telefonicznej na swoim terenie, to znaczy, że się na nią zgodził.
Kardyś złożył zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który stwierdził, że zgoda właściciela działki na budowę linii telefonicznej była niezbędna, i to, że nie protestował, nie oznacza, że się na nią zgodził. NSA odesłał sprawę do wojewody. Kilka dni temu wojewoda przyznał Kardysiowi rację.
- Wygrałem bitwę, ale nie wojnę - twierdzi Piotr Kardyś.
Decyzja wojewody nie oznacza, że słup zniknie natychmiast z jego kuchni, bo starostwu powiatowemu w Kolbuszowej, które kiedyś wydało zgodę na budowę linii, i TP SA przysługuje odwołanie. Nie wiemy jeszcze, co zrobimy - przyznaje Władysław Grondziel, kierownik architektury starostwa kolbuszowskiego. - Cały koszt usunięcia linii może spaść na nas - wyjaśnia.
- Sprawę pana Kardysia badają nasi radcy prawni. To nie nasza wina. To urzędnicy postępują opieszale i zmieniają wcześniej podjęte decyzje. Nie zdecydowaliśmy jeszcze, co w tej sprawie zrobimy - twierdzi Izabella Szum z TP SA w Krakowie.
Ta sama linia, która przechodzi przez działkę Piotra Kardysia, biegnie też przez inne podwórka, wcina się między domy i stodoły. Rozdam decyzję wojewody sąsiadom. Niech wiedzą, że z urzędnikami można wygrać - dodaje Kardyś.
Źródło: gazeta.pl
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości